No to dzisiaj o moim absolutnym odkryciu tego lata 🙂
Zawsze sezon na truskawki kończył się zanim przejadły się na tyle by przerabiać je w jakiś alternatywny sposób. Ale w tym roku zaszalałam i w ramach akcji zamień trawniki na warzywniki, trawnik się skurczył na rzecz obwódki z krzaczków truskawek. W sumie polecam to rozwiązanie – aż do lipca były naprawdę ozdobą ogrodu najpierw pięknie kwitnąc, a potem strojąc ogród czerwonymi owocami. Teraz gdy tracą na atrakcyjności zaczyna je zasłaniać obwódka z fasoli karłowej posianej miesiąc temu. 😉
Poniżej kolejna akcja zagrabiania trawnika pod uprawę warzyw 😀
Zielony Zagonek, który bardzo lubię podglądać, co roku przypominał o tej lemoniadzie. No i w końcu się udało 😉 Zapach może odstraszać początkujących amatorów napojów fermentowanych, ale smak jest cudowny. I ten żywy kolor!! <3 Plusem tego napoju jest to, że można go wziąć ze sobą w całodniową podróż w upalny dzień, a on się nie zepsuje – w końcu już jest fermentowany ;p Popijałam sobie tę lemoniadę na mojej wyprawie do Rezerwatu Archeologicznego w Biskupinie, wyobrażając sobie, że takie właśnie fermentowane (no może nie truskawkowe, ale poziomki to już przecież wtedy były) napoje mogli popijać Ci nasi przodkowie.
Poniżej moja wersja przepisu na Fermentowaną Lemoniadę Truskawkową
Ok. 1 kg truskawek – tak naprawdę 200g w jedną czy drugą stronę nie zrobi różnicy
Pół szklanki miodu (od biedy cukru)
1,5 litra wody przegotowanej, przefiltrowanej, z dystrybutora – w każdym razie bez chloru i w tp. pokojowej
Dwie szklanki kombuchy lub innego startera bakteryjnego (tutaj w oryginalnym przepisie Ewa z Zielonego Zagonka opisuje wiele sposobów na pozyskanie takiego startera fermentacyjnego do naszej lemoniady, bo truskawki są raczej mało skore do naturalnej fermentacji).
Wykonanie:
Truskawki zmiksuj (to o wiele szybszy sposób) lub pokrój drobno.
Zalej wodą z miodem i dobrze zamieszaj (lub ponownie zmiksuj).
Całość zakręć i po 24h schowaj do lodówki (bo najlepiej smakuje na zimno).
W lodówce fermentacja zwalnia więc można się nią raczyć naprawdę długo, u mnie nawet po tygodniu jest tak samo dobra.
Od czasu do czasu można zamieszać aby przypadkiem nie spleśniała – choć po tych 24h całość można przecedzić przez sitko wtedy mieszanie nie jest już konieczne.
Och jakie to dobre (popijam pisząc ten wpis) 😉
Dodaj komentarz