Magiczny ogród Ruth – który nie widział łopaty przez co najmniej 35 lat ;)

Ruth Stout była dość barwną postacią o ciekawym życiorysie, właściwie to pół życia spędziła idąc pod prąd. Jednak kiedy w wieku 46 lat założyła swój pierwszy ogród robiła wszystko tak jak wszyscy dookoła. Wiosną ciężkie maszyny uprawiały jej ogród by mogła wysiać nasiona i posadzić sadzonki, w ciągu sezonu pieliła, podlewała, nawoziła, opryskiwała pestycydami… efekty były mierne a pracy co niemiara. Na dodatek facet, który co roku orał jej ogród był wiecznie spóźniony przez co zbyt późno rozpoczynała zasiewy (kto wysiał za późno groch albo rzodkiewkę wie, że to nie jest dobry pomysł)… Cierpliwości wystarczyło jej na 15 lat. Wiosną 1944 roku, po krótkiej konsultacji ze szparagiem (za to ją najbardziej lubię), postanowiła nie czekać na tradycyjnie mocno już spóźnionego oracza.  A że nie chciało jej się kopać (bo to przecież ciężka praca jest), rzuciła na ziemię nasiona, przysypała je warstwą ziemi i czekała na rezultaty. Oczywiście życie to nie bajka i kilka lat zajęło jej dopracowanie swoich metod uprawy.

Marcelina HaremzaMagiczny ogród Ruth – który nie widział łopaty przez co najmniej 35 lat ;)
Więcej

Podniesione grządki – permakulturowy sposób na pożegnanie z łopatą ;)

Sezon zbiorów dobiega końca, więc można już rozpocząć jesienne porządki i zacząć myśleć o przyszłym sezonie w naszym ogrodzie 😉 W tym miesiącu chciałabym sprzedać Wam patent na to jak wysłać łopatę do lamusa i raz na zawsze zapomnieć o ciężkiej harówce z łopatą w roli głównej. Gwarantuje, że czas zainwestowany tej jesieni z pewnością zwróci się z nawiązką. Brzmi nieco surrealistycznie? Więc jak osiągnąć taki efekt?

Marcelina HaremzaPodniesione grządki – permakulturowy sposób na pożegnanie z łopatą ;)
Więcej