Sezon zbiorów dobiega końca, więc można już rozpocząć jesienne porządki i zacząć myśleć o przyszłym sezonie w naszym ogrodzie 😉 W tym miesiącu chciałabym sprzedać Wam patent na to jak wysłać łopatę do lamusa i raz na zawsze zapomnieć o ciężkiej harówce z łopatą w roli głównej. Gwarantuje, że czas zainwestowany tej jesieni z pewnością zwróci się z nawiązką. Brzmi nieco surrealistycznie? Więc jak osiągnąć taki efekt?
Odpowiedź stanowią tutaj wały permakulturowe i podniesione grządki, które są także doskonałym rozwiązaniem jeśli gleba w Twoim ogrodzie jest słaba, zachwaszczona na potęgę, bądź trudna w uprawie – np. po budowie domu zostały w niej pozostałości gruzu. Podniesione grządki polecam także wszystkim, których plecy z różnorakich powodów nie nadają się już do ciężkiej pracy w ogrodzie. Gleba na podniesionych grządkach jest pulchna, bo ciężką pracę wykonują za nas dżdżownice i inni glebowi pomocnicy, więc jedynym co wczesną wiosną trzeba zrobić to ściągnąć ściółkę, lekko przegrabić wierzch (wystarczą palce) i tak drodzy czytelnicy – siać. Absolutnie nie wolno chwytać do ręki łopaty!! Kopanie łopatą jedynie zniszczy strukturę gleby, na którą nasi mali pomocnicy z dżdżownicami na czele tak skrzętnie pracowali.
Pierwszą podniesioną grządkę popełniłam nieświadomie jakieś siedem lat temu, gdy po podkrzesaniu nieciekawie wyglądającego szpaleru żywotników (popularnie zwanych tujami) – pomiędzy dwie spore drewniane belki ułożone pod ich koronami nazwoziłam wszystkie odpadki jakie znalazłam w ogrodzie. W następnym roku kwiaty tam posadzone przerastały moje wszelkie oczekiwania pod względem bujności. Dopiero dwa lata temu jesienią, będąc w ciąży i spodziewając się że w nadchodzącym sezonie zasiewów będę już mało mobilna z racji na wydatny brzuszek i wiedząc, że schylanie się, dziabanie, przekopywanie i inne ciężkie prace to nie będzie najlepszy pomysł (I faktycznie tak było! J) – zaczęłam szukać jakichś mądrych rozwiązań. Jak uniknąć zbędnego wysiłku, nie zaszkodzić sobie i maleństwu, a mimo to nie rezygnować z uprawy kwiatów, warzyw i ziół, które dają mi tak wiele radości. Wtedy to wraz z mężem zbudowaliśmy nasze pierwsze w pełni świadome podniesione grządki zgodnie z zasadami permakultury. Poniżej przedstawię szczegółowo jak budować podniesione grządki, by służyły nam przez lata rodząc zdrowe warzywa.
Na zachętę powyżej prezentuję porównanie dwóch próbek gleb, zwróćcie uwagę, że ta z podniesionej grządki jest wilgotna nawet z wierzchu i ma w sobie bardzo dużo materii organicznej, a jej kolor jest dużo żywszy. Chwasty z niej wyrywa się dziecinnie łatwo gdyż dżdżownice 24h/dobę aktywnie działają by ją spulchnić.
Gleba z uprawy konwencjonalnej z wierzchu jest przesuszona i generalnie wygląda mało zachęcająco. Jeśli przez klika dni nie ma opadów na wierzchu wytwarza się twarda jak skała skorupa, dlatego międzyrzędzia trzeba spulchniać, a chwasty usuwać z użyciem motyki, bo pociągnięty chwast urywa się zostawiając korzeń w ziemi.
Różnica moim zdaniem jest spora, a to ciągle gleba z tego samego ogrodu.
Skoro już zobaczyliście to na własne oczy i wiecie, że to nie moje wymysły – to do dzieła!
Czego potrzebujecie by wykonać swoją własną podniesioną rabatę:
- Obrzeże rabaty: Ja swoje rabaty buduję zwykle z desek, gdyż akurat mam ich sporo pod ręką. Ale możecie równie dobrze wykorzystać cokolwiek (płyty chodnikowe, kamienie, cegły, stare belki ).
- Kołki – na których zamocujemy obrzeże. Zakładając, że rabata ma 30 cm wysokości, to kołki powinny mieć minimum 50cm.
- Wymiary standardowej rabaty to u mnie 2m x 1 m – tak bym była w stanie bez nadmiernego wychylania się sięgnąć ręką na sam środek grządki gdyby pojawił się tam chwast wymagający wyrwania – wymiar ten warto więc dostosować chociażby do długości swoich ramion.
- Wysokość: u mnie około 30 cm. Przy wyższych grządkach i brakach opadów może być konieczne nawadnianie.
- Tekturowe Kartony jeśli nasza gleba jest bardzo mocno zachwaszczona, a nie mamy zdrowia by ją przekopywać.
- Gałązki, gałęzie, kawałki drewna, drewniane zrębki, ostatecznie mogą również być trociny czy kora.
- Obornik – bądź jakiekolwiek inne źródło azotu. Bezsprzecznie najcenniejszy dla ogrodników jest obornik bydlęcy, koński bądź kurzy. Jeśli nie masz do niego dostępu użyj świeżo skoszonej trawy.
- A następnie wszystko co nam w ogrodzie zbywa – skoszona trawa, opadłe liście, wyrwane na grządkach chwasty, odpady organiczne (choć cytrusów i skórek bananów bym tutaj unikała).
Gotowe grządki wykładamy kartonami (ja wykładam nimi także przestrzenie pomiędzy grządkami bo mam sporo perzu i chrzanu w ogrodzie- z tego względu pod kartony daje również cienką warstwę obornika).
Następnie układamy warstwę drewna w takiej postaci jaką dysponujemy – u mnie akurat były to gałązki pozostałe bo obcinaniu żywotników.
Drewno okrywamy warstwą obornika, a następnie przykrywamy różnymi odpadkami.
Na wierzch by przyspieszyć cały proces rozkładu można nasypać warstwę ziemi i ponownie przykryć ściółką.
GOTOWE! ;D
Nowa jakość ogrodnictwa w Twoim ogrodzie.
Choć mój tata się śmieje, że to nic odkrywczego „bo dawniej też się tak uprawiało”. Jednak dla mnie – absolwentki ogrodnictwa to prawdziwa rewolucja biorąc pod uwagę metody uprawy, które mi wdrażano do głowy 😉
Aby utrzymać żyzność naszych grządek, z resztą nie tylko tych permakulturowych ale i klasycznych musimy pamiętać, że jedynym momentem, w którym nie ma na nich ściółki powinien być moment zasiewu – ściółka bowiem chroni naszą glebę przed erozją wietrzną i wodną, a co za tym idzie nasza gleba się nie wyjaławia, a nawet zyskuje na żyzności. Także, teraz marsz do ogrodu, odchwaścić co zachwaszczone nim wysieją się nasiona i ściółkować by wiosną zaoszczędzić sobie pracy 😉 Powodzenia 😉
6 comments
Join the conversationDOROTA - 21 marca 2021
Witam Panią, mam pytanie o obornik – czy zakładając grządkę permakultury teraz, na wiosnę mogę użyć obornika końskiego takiego wziętego z zaprzyjaźnionej stajni i nie rozłożonego, świeżego /no może uda się wybrać taki 2-miesięczny/, czy nie popali roślin, które chcę wysiać w tym sezonie? Wiem, że sezonowany jest lepszy, ale takiego nie zdobędę. Może użyć do tej warstwy poniżej kartonów? Co Pani radzi?
Marcelina Haremza - 4 kwietnia 2021
Oczywiście na świeżym też może Pani założyć jeśli nie ma innego wyjścia, tylko roztropnie trzeba dobrać gatunki przede wszystkim unikając roślin kumulujących azotany, a wybierając te, które mają duże zapotrzebowanie na azot. Warto również zwłaszcza w okresie upałów dbać o odpowiednie nawodnienie roślin. Tak może go Pani użyć na najniższą warstwę grządki, pod karton tam szybko rozprawią się z nim dżdżownice. Dobrą praktyką będzie także przemieszanie go z jakimś materiałem stanowiącym bogate źródło węgla – np. zrębkami czy drewnem, wtedy szybciej nastąpi ich rozkład. 😉
Ola - 24 października 2020
Dzień dobry, mam kilka pytań i obserwacji dotyczących permakultury.
Od ponad 20 lat uprawiam ogródek na gliniastej glebie. Ziemia na grządkach, które regularnie przekopuję, (dodając co mniej więcej dwa late kompost własnej produkcji) jest zdecydowanie bardziej pulchna i ma grubszą warstwę próchniczą niż ziemia w miejscach, które nie były uprawiane przez kilka lat ( z naturalną ściółką z liści).
Czy wykładanie kartonami jest rzeczywiście skuteczne w przypadku perzu? Mam też na swojej działce skrzyp polny, który chyba byłby odporny na wykładanie kartonami i ściółkowanie.
Czy ściółkowanie skoszona trawą nie sprzyja populacji ślimaków – mam ich niestety nadmiar. Czy rzeczywisci epokrzywy chronią przed ślimakami?
Jak ściółkować pietruszkę i marchew – są to rośliny, które kiełkują bardzo długo i po wschodach rosną wolno.
Pozdrawiam
Ola
Marcelina Haremza - 4 kwietnia 2021
Cześć Olu, dziękuję, że dzielisz się swoimi obserwacjami. Warstwa próchnicza nie jest jedynym kryterium jakie rozpatrujemy oceniając wartościowość gleby pod kątem upraw. Ściółkując i nie przekopując gleby dbamy przede wszystkim o bogactwo mikroflory gleby. A to bogactwo decyduje o wartości odżywczej oraz gęstości odżywczej wyprodukowanych płodów rolnych. Mechanizm pozyskiwania z gleby przez rośliny składników odżywczych jest bowiem o wiele bardziej złożony niż nas tego uczą w szkołach i jest powiązany bezpośrednio z mikroflorą gleby. Z tego punktu widzenia, kompost wystarczy dać na wierzch gleby, wtedy jego aplikacja będzie równie skuteczna, a dla Ciebie będzie to o wiele mniej pracy.
Wykładanie kartonami jest skuteczne jednak trzeba dostosować je do sił witalnych i woli przetrwania danej rośliny. Perz nie jest najtwardszym zawodnikiem w tej kategorii. W przypadku perzu daję dla pewności 2-3 warstwy kartonu, pod spód dla zwiększenia skuteczności można dać cienką warstwę obornika, który dodatkowo zmniejszy szanse perzu. Skrzyp – owszem stanowi spory problem, w tym przypadku sugerowałabym także sprawdzenie odczynu gleby o ile nie rośnie on w miejscu upraw kwasolubnych jak borówki to rozważyłabym wapnowanie z użyciem dolomitu.
Ściółkowanie owszem stwarza dobre warunki do rozwoju nie tylko dla pożytecznych organizmów, ale także dla ślimaków. Niestety ślimaki wymagają stworzenia systemu regulowania ich populacji – na nasze nieszczęście wymaga on zaprzęgnięcia do pracy naturalnych wrogów ślimaków. Nie ma innej metody, tak jest ten świat stworzony 😉 Albo my będziemy pełnili rolę naturalnego wroga albo znajdziemy miejsce w ekosystemie ogrodu na ślimaki. W moim odczuciu, ta niedogodność w postaci większej gradacji ślimaków i tak jest warta pozytywnych aspektów wynikających ze ściółkowania – więc ja nie przestaję ściółkować.
U mnie ściółka z pokrzyw czy żywokostu sprawdza się wyśmienicie. Ale muszą one być jak najmniej “wymiętolone” żeby włoski na ich powierzchni sprawiały dyskomfort ślimakom.
Pietruszkę i marchew ściółkuję stopniowo rozsypując świeżo skoszoną trawę, zupełnie jakbym obsypywała grządki cukrem pudrem – bardzo cienką warstwą, która nie utrudnia kiełkowania nasion, a potem wzrostu młodych siewek.
Mam nadzieję, że udało mi się odpowiedzieć na wszystkie Twoje pytania 🙂 Pozdrawiam 😉
Ewa Kosciesza - 7 kwietnia 2019
Dzień dobry Pani.Własnie zabieram się do budowy takich grządek w liczbie 6 , wysokości 40 cm. Używam nadkładek paletowych a pomysł kradziony , nie mój. Moje pytanie to czy po takim przygotowaniu- tektura, drewienka, gałązki , kora, trawa, obornik bydlęcy (nie posiadam liści) no i ziemia z worków ogrodowa , musze jeszcze nawozić warzywa czy to w zupełności wystarczy i na jak długo? Mam zamiar również zastosować hydrożel na głębokości 25- 30cm.Bardzo proszę o opinię.
Marcelina Haremza - 26 maja 2019
No to tak: jeśli już sugeruje zastosowanie hydrożelu w całej wierzchniej warstwie gleby do 20 cm, tam jest najwięcej włośników, którymi rośliny pobierają wodę. Co do nawożenia – absolutnie nie trzeba już nawozić, dostawy niezbędnych składników odżywczych zapewni regularne ściółkowanie. Jeśli będzie Pani dbała o to by grządki były ściółkowane kiedy to tylko możliwe, to składników odżywczych roślinom nie zabraknie nigdy. Zimą może to być po prostu słoma albo liście, w ciągu sezonu osobiście stosuje pocięte kosiarką pokrzywy, żywokost czy skoszoną trawę. Pokrzywy i żywokost dodatkowo chronią przed ślimakami. Nie ma przyjemniejszego widoku na wiosnę, niż piękna, żyzna i wilgotna ziemia, która ukazuje się naszym oczom po odgarnięciu słomy czy innej ściółki. Nic tylko siać 😉