Jako świeżo upieczona mama dwójki brzdąców z niedostateczną ilością czasu i energii (przespana nocka – nie pamiętam jak wygląda) na regularne ćwiczenia, co rusz miewam awarię pleców.
Dlatego silę się i wymyślam różne sposoby, by tylko przypadkiem nie musieć machać niepotrzebnie łopatą. Pamiętacie moją ulubioną ogrodową dewizę: „Jak robić żeby się nie narobić?”
Wzdrygam się więc na samą myśl o tym by przerzucać pryzmę kompostową. Co prawda każda ilość kompostu w nowo tworzącym się ogrodzie to za mało… dlatego szukam kogoś kto zrobi to za mnie 😉
A że mężeł zajęty niekończącym się remontem, to zaprzęgłam do pracy koleżanki dżdżownice kalifornijskie. Wybrałam ten gatunek ponieważ osławione są jego żarłoczność i zdolności rozrodcze. Czyli będzie szybko i dużo. 😉